piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział III

          Minęły już dwa tygodnie szkoły. Dziewczynie ten czas zleciał bardzo szybko. Zdobyła czterdzieści punktów z zielarstwa, ale straciła trzynaście za nie uważanie na Obronie Przed Czarną Magią. Nie mogła skupić się na lekcji, gdyż zauważyła, że zerka na nią pewien platynowy blondyn siedzący dwie ławki przed Rose.
- O co mu do cholery chodzi - zastanawiała się gryfonka.
- Panno Weasley, w czym Czerwony Kapturek jest podobny do chochlika? - zapytał profesor Doong*
- Nie wiem - odparła zawstydzona, a na jej policzkach wystąpiły lekkie rumieńce
- Nie wie pani, czy nie uważałaś co przed chwilą mówiłem? - zapytał, jednak, gdy nie odpowiedziała dodał - Gryffindor traci przez panią trzynaście punktów. - tak, trzynaście. Nie dziesięć, ani nie piętnaście. Doong bardzo lubił tą liczbę. Jego różdżka miała równo trzynaście cali. Raz na trzynaście dni zadawał trzynasto-stopową pracę na jakiś temat. Zawsze jadał trzynaście tostów na trzynastym miejscu od dyrektorki. O 13:13 przerywał lekcję i nucił trzynasto sekundowe zaklęcie (tak przynajmniej twierdził James, który miał Obronę od 12:30 do 13:30) - Panie Malfoy, może pan nam powie? - dodał
- Yyy...Czerwony Kapturek yyy... tak jak chochlik yyy... lubi ciemność? - zapytał rozkojarzony ślizgon
- Pan też nie uważał? Slytherin także traci trzynaście punktów - odparł nauczyciel. W tym samym momencie zabrzmiał dzwonek - Na zadanie domowe napiszecie charakterystykę Czerwonych Kapturków i chochlików. Minimum cztery i pół stopy. Możecie się spakować

                                                                     ~~***~~

          Rose siedziała w Pokoju Wspólnym i próbowała odrabiać lekcje z Obrony. Miała ten przedmiot również w środę, a z charakterystyki Kapturka i chochlika miała napisaną niecała stopę. W salonie była tylko ona i dwóch pierwszaków grających w Eksplodującego Durnia. Rose miała iść już do dormitorium prefekta, gdy zobaczyła jak dziura pod portretem Grubej Damy się otwiera. I gdy tak się zastanawiała kto chodzi po ciszy nocnej po zamku spostrzegła, że to jej kuzyn James. Był radosny jak zwykle, ale miał mokre włosy.
- Hej młoda, ty jeszcze nie w łóżku? - zapytał naczelny
- Właśnie miałam iść, bo jestem zmęczona, ale na pojutrze muszę napisać wypracowanie dla Doonga na cztery stopy, a mam nie całą jedną - odparła dziewczyna
- Spokojnie, mogę ci pomóc jak chcesz, ale to jutro, bo jestem strasznie zmęczoooony - w tym momencie ziewnął
- Okej, a jeszcze jedno pytanie. Dlaczego masz mokre włosy? Przecież na kąpiel w jeziorze jest za zimno i za ciemno - spostrzegła ruda
- Widzę, że jeszcze nie byłaś w łazience prefektów. - odparł Potter - W dziewięćdziesiątym ósmym po tej bitwie o Hogwart McGonagall została dyrektorką - zaczął, ale dziewczyna mu przerwała
- Tak, wieeem - tym razem to ona ziewnęła
- Proszę, nie przerywaj. No i ona zaczęła remontować to gmaszysko, więc powiększyła łazienkę prefektów i są tam cztery wielkie wanny, które są połączone basenem. Można spokojnie w nim pływać nie obawiając się, że piana trafi ci do oczu. Polecam - chłopak mrugnął do kuzynki
- A jak się tam dostać? - zapytała bardziej rozbudzona dziewczyna
- Wiesz gdzie jest kuchnia i jak się tam dostać? - gryfonka kiwnęła głową - No i na przeciwko tego obrazu jest pomnik centaura. - Rose znów kiwnęła głową na znak, że wie o co chodzi kuzynowi - Głaszczesz go po nosie i wsadzasz palec do lewego oka. Wtedy on się odsuwa i są drzwi do łazienki
- Czyli szedłeś przez cały zamek z mokrymi włosami po ciszy nocnej i Filch cię nie przyłapał? Szacun.
          Chłopak się zaśmiał i powiedział:
- To nie zupełnie tak. W środku są cztery pary drzwi, każde są podpisane. Przechodząc przez nie wchodzisz do pokoju wspólnego swojego domu. Oczywiście musisz podać hasło. A teraz wybacz, ale muszę się wyspać. Też idziesz? - zapytał
- Jasne, tylko powiem tym pierwszakom, żeby poszli spać
- Wiesz, to chyba nie będzie konieczne - gdy Weasley popatrzyła się na niego z zapytaniem w oczach on pokazał palcem na śpiących przy stoliku jedenastoletnich chłopców. Dziewczyna się uśmiechnęła, bo przypomniało jej się, że rok temu właśnie tak spała Lily wraz z przyjaciółką.
          Gdy znaleźli się w pokoju wspólnym prefektów Rose powiedziała:
- Branoooc - ziewnęła i poszła do swojego prywatnego dormitorium. James w tym czasie był już u siebie w pokoju. Szybko przebrał się w piżamę i zasnął.
          Dziesięć minut później piętnastolatka też leżała już w łóżku i zaczęła rozmyślać nad dzisiejszym dniem. Ostatnie co pamiętała to ukradkowy wzrok tlenionego, który śnił się jej przez całą noc. Ale rano tego już nie pamiętała.


___________________________________________________

* Doong - nie wiedziałam kto w latach 2000-2024 będzie uczył OPCM, więc gościa wymyślilam. Będzie dużo takich postaci ;)

4 komentarze:

  1. fajny :) Zapraszam do mnie: 4ever-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) twój blog też jest świetny i czytam go już odkąd opublikowałaś rozdział bodajże 4 :D

      Usuń
  2. Kochana! Nie tlumacz sie xD
    Ciekawy rozdzial :3
    He hehe lubie profesora Doonga :3
    13. To tez moja ulubiona cyfra <3
    Oj, mlodzi nie uwazaja xD
    Lece dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !
    ~~ Zuza ;)

    OdpowiedzUsuń