poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział IV


Nastał nowy dzień. Scorupius Malfoy zasnął dopiero nad ranem, ale te dwie i pół godziny snu wystarczyło, by był wypoczęty. Nie mógł zasnąć przez ogromną czkawkę, która męczyła go od momentu, gdy w PWP usłyszał jak Rose rozmawiała z jakimś chłopakiem.
Arystokrata ubrał się i zszedł do salonu. Od razu zauważył rudą i kilka innych osób przy tablicy ogłoszeń
- Czemu tu jest takie zbiorowisko? - zapytał zdziwiony, a gdy nikt mu nie odpowiedział przedostał się pod samą tablicę i zobaczył wielki, kolorowy napis głoszący:

W dniu 16.09.2022 (piątek) o godzinie 18:30 w sali od numerologii odbędzie się bardzo ważne zebranie prefektów. Obecność obowiązkowa. Każdy spóźniony prefekt otrzyma punkty ujemne, natomiast ten, który się nie pojawi dostanie szlaban.


Zastępca dyrektora:
Septima Vector

A obok jeszcze kilka rysunków przedstawiających postacie z anime Naruto i Dragon Ball Z, które gryfonka bardzo szybko ściągała. Młody Malfoy zauważył na jednym podpis R.W. Od razu domyślił się, że są to prace Rose i dziewczyna nie pozwoliła ich wywiesić. Po ściągnięciu ich wszystkich zaczęła krzyczeć na cały PWP:
- Albus !!! Przede mną się nie ukryjesz kuzyneczku - w jej oczach pierwszy raz odkąd Hugo kichnął i niechcący siedem lat temu podpalił jej włosy czaiła się żądza mordu.
- Rose, do cholery. Jest jeszcze wcześnie, a ty się drzesz gorzej nie wtedy kiedy włosy ci się zapaliły - odpowiedział jej kuzyn wychodząc ze swojego dormitorium
- Po pierwsze, to HUGO mi je podpalił i miałam prawo się wtedy wściekać. Po drugie teraz też mam prawo się wściekać, bo ktoś powiesił moje rysunki na tablicy, a tylko ty wiedziałeś gdzie je schowałam ! - warknęła ruda
- Co? Które rysunki? - zapytał zdziwiony
- Nie udawaj, że nie wiesz - w tym momencie Rose pokazała mu rysunek przedstawiający Naruto podczas medytacji.
- Ja nadal nie wiem gdzie je trzymasz, a po za tym to po co miałbym je wieszać?
- No nie wiem, może po to, żeby się pona... - dziewczyna urwała wpół słowa, i krzycząc dodała - James! Chodź tu na chwilę!
- Potter przed chwilą wyszedł rudzielcu, jeśli chcesz go złapać to radziłbym pójść na śniadanie, które skończy się za jakieś piętnaście minut - oglądający całą akcję i milczący dotąd Scorupius postanowił się odezwać, za co jemu też się oberwało
- A ty blondasku nie odzywaj się nieproszony, chyba, ze chcesz być bardzo skoczną fretką jak twój ojciec .! - Następnie dodała spokojniejszym tonem - Ale dzięki - posłała mu uśmiech i wyszła.
Jamesa nie było w Wielkiej Sali, nie było prawie nikogo. Dziewczyna była tak zła, że nie zauważyła jak idzie za nią pewien tleniony blondyn, który nie mógł oderwać wzroku od niej, jej włosów i ubrania.
Wyglądała zarówno zadziornie, jak i dziewczęco. Pod skróconą szatą z agrafkami i pod tuniką wyglądającą jak koszula i plisowana spódnica miała legginsy Galaxy i Creepersy z ćwiekami. Spod podwiniętych rękawów szaty widać było pieszczochę, także z ćwiekami. A na szyi miała kastet zawieszony na długim łańcuchu z wielkimi oczkami.
Po szybkim śniadaniu oboje poszli na lekcje. Ona na runy, on na historię magii. Przez cały dzień żadne z nich nie mogło się skupić na lekcjach. Ślizgon myślał o strojach dziewczyny, jakie miała na sobie przez te pół miesiąca i o jej gestach względem jego. Natomiast gryfonka myślała o tym co zrobi Jamesowi jak go dorwie.



                                                                 ***


     Nastał wczesny wieczór. Panna Weasley postanowiła skorzystać z rady kuzyna, który powiedział jej dlaczego powiesił jej prace na tablicy i skąd wiedział gdzie ich szukać. Takim oto sposobem znalazła się przed pomnikiem centaura. Kilka minut później stała przed wielkim lustrem i zmywała makijaż. Dziewczyna była zachwycona wnętrzem. Chwilę potem weszła do sali z basenem i wannami. Gdy ściągała jeansową koszulę zobaczyła jakiś ruch, ale pomyślała, że jej się to przywidziało. Stała w czarnych skórzanych spodenkach, czarnych glanach i ... czarnym staniku uwydatniającym jej biust. Postanowiła założyć koszulę, ale nie zdążyła. Z basenu wyłonił się Scorupius i zobaczywszy ją oblał się rumieńcem prawie tak czerwonym jak jej paznokcie. Chłopak wyszedł z wody całkowicie i wytarł twarz w ręcznik i stojąc w samych kąpielówkach. Dziewczynie na widok jego klaty zaparło dech w piersiach, jednak on nie był jej dłużny. Między nimi zapadła krępująca cisza, którą przerwała gryfonka:
- Malfoy? Co ty tu robisz? Byłam na tyle głośno, że mogłeś krzyknąć, że tu jesteś. Wtedy przyszłabym później - w tym momencie zdała sobie sprawę z tego iż stoi przed chłopakiem, i to nie swoim, bo swojego nie miała, w dwuznacznym stroju. Biorąc pod uwagę skórzane spodenki i czarny koronkowy biustonosz. Szybko się więc zasłoniła koszulą i tym razem to jej twarz zrobiła się czerwona
- Weasley, nie musisz ukrywać swoich koleżanek, proszę nie rób im tego. Masz czym oddychać, więc możesz się tym pochwalić - na jego twarzy pojawił się arogancki uśmieszek. Następnie wszedł do kabiny, przebrał się i wyszedł zostawiając dziewczynę samą.
Rose po trzydziestu minutach weszła do pokoju wspólnego gryfonów, a następnie do pokoju prefektów. Od razu poszła do swojego dormitorium i mimo ogromnego zmęczenia przez całą noc nie mogła zasnąć. Całym tym powodem był nie kto inny tylko Scorupius Malfoy i jego boska klata. Nie wiedziała jednak, że chłopak boryka się z tym samym problemem jakim jest bezsenność. Tyle tylko, że on myślał o niej, jej zbulwersowaniu, urodzie, cudownej figurze, łącznie z piersiami. Na myśl o nich zaczerwienił się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
     Nastał ranek. Oboje nie mogąc zasnąć wstali skoro świt. Scorupius założył spodnie dresowe, koszulkę z motywem Sound Park i czarno białe Air Max'y i zaczął rozciągać mięśnie. Następnie wziął się za hantle.
Rose natomiast postanowiła nadrobić zaległości w nauce, bo chociaż jest dopiero połowa września ona już nie zrobiła czterech prac. Zaczęła od dokończenia pracy dla Doonga. Po około godzinie nadrobiła wszystko, więc postanowiła przebrać się w wygodne ciuchy do ćwiczeń, na które składały się czerwono białe hawajki i czarna bokserka z logo The Rolling Stone i zabrała się do brzuszków. Gdy skończyła była godzina 7:30. Dziewczyna w ciągu tej półtorej godziny zrobiła ich osiemset trzydzieści sześć i nawet się nie zmęczyła, ani nie bolał ją brzuch. Była z siebie dumna. Ruda wzięła potrzebne rzeczy i poszła do łazienki wziąć prysznic. Po dwudziestu minutach wyszła już pomalowana i ubrana na zajęcia. Miała na sobie czarno-białą koszulę w kratkę zawiązaną w połowie guzików i czarną zwiewną spódnicę z tiulem z wysokim stanem. Do tego założyła pasiaste czarno-białe sportowe podkolanowki i błękitne Vansy. Włosy spięła w luźnego koka i założyła tak samo jak buty błękitną bandamkę. Na jedno ucho założyła kolczyka nausznicę smoka, natomiast na drugie założyła kolczyka kuleczkę na wkręta. Po odkryciu iż do śniadania ma jeszcze ponad godzinę zaczęła czytać swoją ulubioną książkę pt. "Klucz Uniwersalny" Augustina Sancheza Vidala. Kiedy skończyła trzy rozdziały śniadanie trwało już od piętnastu minut. Dziewczyna zeszła na nie nie śpiesząc się.
W Wielkiej Sali był już Scorupius, lecz tylko gdy go zobaczyła odwróciła głowę i podeszła do stołu gryfonów. On także odwrócił głowę, ale co chwilę zerkał ukradkiem w stronę uczniów Domu Lwa.

5 komentarzy:

  1. postaram się jeszcze w tym miesiącu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny ? ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh he rozmoey Scor i Rosie <3
    Ogolem to cudo, ale krotkie ://
    Lece dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Te stroje Rosie... ŚWIETNE, sama się podobnie ubieram :>
    ~~ Zuza ;)

    OdpowiedzUsuń